Co znaczy POSTSTRUKTURALIZM:
Poststrukturalizm jest stworzonym wewnątrz strukturalizmu krytycznym kierunkiem myślenia o strukturalizmie. O ile strukturalizm kierował swój wzrok ku głębi, ku strukturom i systemom wytwarzającym powierzchniowe teksty, to poststrukturalizm zobaczy w niezmienności i systemowości owych struktur zagrożenie dla zmienności świata i dogmat o jego jednoznaczności. Strukturalistyczny paradygmat języka narzuconego na rzeczywistość pozostanie ważny w poststrukturalizmie, ale poststrukturalistyczne spojrzenie poprzestanie na powierzchni, na niejednoznaczności tekstu, na grze znaczeń. Język przestaje być przezroczystym medium wiodącym czytelnika ku znaczeniu, wymienia się w sieć sprzecznych, regularnie rywalizujących ze sobą spięć migotliwych znaczeń, które czytelnik współtworzy w procesie czytania. W ten sposób czytelnik, czy także krytyk, przestaje być konsumentem dzieła i staje się jego wytwórcą. Owo przejście od strukturalizmu do poststrukturalizmu najlepiej chyba ilustruje tytuł jednego z rozdziałów O gramatologii (1967) J. Derridy: "Koniec książki i start pisma". Koniec książki znaczy tu koniec dzieła rozumianego jako całość znaczenia czy autorskiej intencji. Odnosi się on również do ogłoszonego poprzez R. Barthes´a przejścia od "dzieła" do "pisma" i legendarnej już "zgonu Autora" rozumianej jako zanik centralnego punktu odniesienia znaczenia i genezy dzieła. Ten Barthesowsko-Derridiański start pisma (écriture) w oczywisty sposób godzi w samą ideę struktury, która zakłada istnienie pewnego centrum, stałych zasad, silnych podstaw, zamieszkujących gdzieś pod pismem, gdzie jeden z ojców strukturalizmu, F. de Saussure, ujrzał potwora i umieścił w szufladce teratologii. Poststrukturaliści zajmą się szufladki tej wyważaniem. W S/Z (1970) R. Barthes podzielił teksty literackie na "czytelnicze" (lisible) i "pisarskie" (scriptible). Te pierwsze to teksty, gdzie pismo ideologicznie sprowadzone zostało do stopnia zero, teksty przezroczyste, którym czytelnik pasywnie się poddaje i, nie widząc w nich porządkotwórczego działania ideologii, pozwala się zwieść autorytarnemu autorytetowi autora. Te drugie zaś, to teksty zapraszające niejako do czytelniczej współpracy, gdzie ani czytelnik, ani autor nie zajmują pozycji dominującej. Pierwsze faworyzują monopolistyczne znaczenie, drugie oferują pluralistyczne współtworzenie pewnej wolnej, intertekstualnej przestrzeni, gdzie zanika hierarchia znaczeń i rozpoczyna przemawiać wieloznaczność zmarginalizowanego pisma. W Przyjemności tekstu (1973) współtworzenie tekstu, pisanie/czytanie, staje się źródłem nieomal ekstatycznej przyjemności (joussance) płynącej z poczucia wyzwolenia nie tylko z dominacji znaczenia, ale również z narzuconej nam poprzez dyskurs jednoznaczności podmiotowości. Czytelnik wychodzi niejako z siebie, dokonuje przemieszania siebie z złudnie zewnętrznym wobec niej tekstem, skutkiem czego tekst również przemienia się w "osobę... pokazującą swój tył Politycznemu Tacie". Pokazywanie tyłów może być gestem zarówno pewnego lekceważenia, jak i ucieczki. Na pewno gestem tym żadnego mechanizmu obalić się nie da. T. Eagleton (marksistowski krytyk z konserwatywnego Oksfordu) dostrzega jedną z przyczyn stworzenia poststrukturalizmu we frustracji spowodowanej stłumieniem ruchów studenckich roku 1968. Nie będąc w stanie podważyć struktur państwowych, które okazały się zbyt mocne, akcja polityczna została przeniesiona do sal uniwersyteckich, gdzie zajęto się podważaniem struktur języka. Skoro, co najmniej teoretycznie, centrum władzy mechanizmu rozproszone zostało poprzez M. Foucaulta na wszelakie dyskursywne praktyki człowieka, akademicy zajęli się analizowaniem jego tekstualnych przejawów, odwracając się w tenże sposób od żadnych prób jego zmiany. O ile we Francji mechanizm podważany był w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych raczej poprzez Barthes´a i Foucaulta i poprzez poststrukturalną psychoanalizę J. Lacana i feministyczny poststrukturalizm J. Kristevej, do Ameryki owego okresu przybywa z Francji Derrida, wygłaszając na konferencji zorganizowanej poprzez Uniwersytet Johnsa Hopkinsa w 1966 roku dosyć dogłębną krytykę myśli strukturalistycznej. Myśl Derridy, początkowo ograniczona jedynie do amerykańskich kręgów romanistycznych, staje się w latach siedemdziesiątych powszechnie dostępna amerykańskiej krytyce dzięki bardzo licznym przekładom jego książek na angielski (aczkolwiek jednym z ważnych twierdzeń francuskiego filozofa to jest, że książek raczej nie pisuje). Sam Derrida wykładał w Stanach Zjednoczonych początkowo w Uniwersytecie Yale, a później w Cornell i w kalifornijskim Irvine. Określeniem, które przylgnęło niejako do pism i myśli Derridy, stało się wyraz "dekonstrukcja", z którego wywiedziono szersze nieco definicja dekonstruktywizmu (por. dekonstrukcjonizm), rozumianego aktualnie jako pewna szkoła i sposób czytania tekstów. O ile fundamentem myśli strukturalistycznej jest istnienie binarnych, hierarchicznych opozycji (mowa/pismo, znaczne/znaczone, natura/kultura, obecność/nieobecność, prawda/fałsz), celem dekonstrukcji jest przeprowadzenie krytycznej operacji, podważającej te opozycje, i ich hierarchiczne wartości, uniwersalność i ważność. Zdaniem Derridy, nie to są opozycje ograniczające się jedynie do strukturalizmu, ale opozycje, które ukształtowały myśl Zachodu, podporządkowując ją logocentrycznej "metafizyce obecności", gdzie np. wyraz mówione przedkładane było powyżej wyraz pisane jako bliższe rozumu, tchu, prawdy i Boga. Wspomniany ponad gramatologiczny postulat końca książki i początku pisma nie jest gestem niszczącym książkę rozumianą jako pojemnik, czy także nośnik znaczeń albo autorskich intencji, ale próbą uświadomienia, że pismo zawsze już poprzedza metafizyczny postulat obecności znaczenia jako "arche-pismo" wpisane w samą sposobność wyrażania znaczeń. Tkwiące w słowie "dekonstrukcja" zawieszenie między konstrukcją a destrukcją stanowi pewien słowo podwójnego związania wszelkich opozycji, gdzie żaden obiekt nie może zająć pozycji dominującej. Derrida stosuje jednocześnie Heideggerowską strategię "destrukcji", polegającą na czytaniu i prezentacji metafizycznych stanowisk bez zmiany tradycyjnego "gruntu", i strategię świadomej owego gruntu straty, wykazania, Iż, z innej nieco perspektywy, grunt ten w ogóle nie jest gruntem. Przy wykorzystaniu obydwu strategii jednocześnie ("piszę obydwoma rękami", mawia Derrida) ujawnia się pewna aporematyczna luka niedecydowalności, gdzie działa dekonstrukcja. Lukę tę raczej trudno określić jakimkolwiek jednoznacznym słowem, a jedną z propozycji Derridy w tej sprawie jest différance, wyraz oznaczające zarówno różnicę, jak i opóźnienie, a więc inność czy obcość, która chociaż nie może nadążyć za swym własnym wyobcowaniem. Owa nienadążająca za sobą obcość różnicy nie "destruuje" metafizycznej obecności, ale ją jedynie zawiesza i oddala. O ile filozofia stanowiła w tradycji Zachodu dyskurs prawdy, przeciwstawiany poezji widzianej jako fikcja czy także stylizacja, Derrida będzie starał się wykazać, Iż absolutne rozróżnienie między filozofią i poezją, między prawdą i fikcją, istnieć nie może, gdyż, przez pismo, filozofia zawsze jest poniekąd literacka, a poezja filozoficzna (myśl ta przejęta została poprzez poststrukturalny pragmatyzm R. Rorty´ego w jego szeroko dyskutowanym i omawianym artykule pt. "Filozofia jako rodzaj pisma"). Sam Derrida przeważnie pisze o tekstach filozoficznych (J.J. Rousseau, I. Kant, F. Nietzsche, E. Husserl, Heidegger, Levinas), aczkolwiek nie stroni od tekstów tradycyjnie określanych jako literackie, proponując swe interpretacje takich pisarzy jak E.A. Poe, Blanchot, P. Celan, F. Ponge, J. Joyce, F. Kafka czy Artaud. Pisze również regularnie o de Saussurze i Freudzie. W Widmach Marksa (1992) pisze o K. Marksie, ale to jest chyba jedna z jego bardziej "literaturoznawczych" książek, gdyż w znacznej mierze zmaga się ona z Hamletem. W ostatnich latach regularnie pisze o przyjaźni i potworach, o przyjaźni z potwornością, której widma, tak jak widmo Marksa, należałoby jakoś ugościć. Pisząc i mówiąc o swych książkach, unika genologicznych klasyfikacji i uogólnień, nawet takich, jak to, Iż pisze książki. Kusząc się jednak o pewne uogólnienie można aby powiedzieć, że dekonstrukcja czyta i pisze "po-utwory", utwory przypominające nam, Iż każdy tekst wykracza poza swe ramy i mówi więcej niż mówi, dokonując w tenże sposób transgresji do sfery nieokreśloności, do sfery niejako widmowej, którą strukturalizm i metafizyka obecności uznają z zasady za wtórne, i które wykluczają ze sfery swych rozważań jako obce albo, jak w razie de Saussure´owskiego pisma, monstrualne. Na gruncie krytyki literackiej inspiracja Derridiańską myślą najsilniej zaowocowała w Stanach Zjednoczonych, początkowo w Uniwersytecie Yale, gdzie powstała ekipa ustalana czasem mianem "dekonstruktywistycznej mafii". P. de Man (odsądzony po Zgonu od czci i wiary za publikowanie najpierw II wojny światowej artykułów krytycznych w faszystowskim Le Soir) zajmował się w latach siedemdziesiątych XX wieku językiem i retoryką, twierdząc, Iż "paradygmatyczna struktura języka jest raczej retoryczna niż przedstawieniowa" (Allegories of Reading, 1979). Widział on w retoryczności języka pewien odpowiednik Derridiańskiego pisma, stale podważającego referencyjną sposobność językowej komunikacji. Tekst literacki to dla de Mana taki tekst, który otwarcie demonstruje swą figuratywność i tym samym zaprasza do nietrafnych odczytań (misreadings), uniemożliwiając podjęcie decyzji co do poprawności tej czy innej interpretacji. Teoria nietrafnych odczytań de Mana stosowała się zarówno do artystów literatury, jak i do jej krytyków. O ile tekst literacki dekonstruował się sam poprzez siebie, tekst krytyczny stanowił propozycję nietrafnego odczytania owej samodekonstrukcji tekstu, które mogło być dobre albo złe (good/bad misreading), zależnie od tego, czy "wytwarzało" inny tekst, który oferował kolejne, dobre albo złe, nietrafne jego odczytanie. J. Hillis Miller (który przeniósł w latach osiemdziesiątych XX wieku dekonstrukcję wspólnie z Derridą z Yale do Irvine) przejął od de Mana ideę nietrafnych odczytań, dzieląc je jednak na silne i słabe (strong/weak misreading), a więc słabiej albo mocniej umotywowane, pomimo niemożności dotarcia do ostatecznej, obiektywnej interpretacji tekstu (Fiction and Repetition, 1975). Interpretacja tekstu nie może być obiektywna, gdyż sam tekst nie jest przestrzennym przedmiotem, obiektem o ściśle wyznaczonych granicach, ale "relacją do innych tekstów, które również są relacjami". Z tego względu wszelakie studia nad poezją stanowią studia nad "intertekstualnością", która zawsze uzależnia tekst od innych tekstów (´Stevens´ Rock and Criticism as Cure, 1977). Definicja intertekstu (por. intertekstualność), wywodzące się od Bachtina i teoretycznie szerzej rozwinięte poprzez Kristevą, jest również najważniejszym definicją w teorii wpływów H. Blooma, którą uprawiał on w Yale w latach siedemdziesiątych (The Anxiety of Influence, 1973, A Map of Misreading, 1975). Skoro każdy wiersz jest w gruncie rzeczy "interwierszem" (interpoem), twierdzi Bloom, stanowi on przejaw pewnych, regularnie nieświadomie przejmowanych poprzez poetę czy krytyka wpływów, które są przezeń tak albo odmiennie nietrafnie odczytywane i przepisywane. Bloom posługuje się tu nieco szerszym niż "misreading" de Mana terminem "misprision", obejmującym nietrafne odczytanie, nietrafną interpretację i błąd (misreading, misinterpretation, mistake). Bloom zaliczany jest do grona Krytyków z Yale pomimo tego, Iż nieczęsto odwoływał się do pism Derridy, częściej czerpiąc z tradycji Transcendentalistów i Kabalistów. Ważkie miejsce w krytyce poststrukturalistycznej zajmuje psychoanaliza, do której odwołał się Derrida w 1966 roku w eseju Freud i scena pisma. Młodsze pokolenie amerykańskich dekonstruktywistów (G. Spivak, S. Felman, B. Johnson) przesunęło pkt. ciężkości swych przemyśleń właśnie ku psychoanalizie i powiązanej z nią krytyce feministycznej. Coraz ważniejsze miejsce zaczęło przypadać psychoanalizie J. Lacana, z którym dysputę zaczął J. Derrida w 1975 roku, krytykując jego Seminarium (1957) na temat opowiadania Skradziony list E.A. Poe za, pomiędzy innymi, "fallogocentryzm", termin, który na trwałe zadomowił się w studiach feministycznych. Odpowiadając na tę krytykę B. Johnson zaoferowała - w poświęconym psychoanalizie szczególnym numerze Yale French Studies (1977) i wydanym pięć lat potem jako podręcznik (Literature and Psychoanalysis - The Qustion of Reading: Otherwise, 1982) - krytykę dokonanej poprzez Derridę krytyki Lacana, dostrzegając w tym ostatnim nie tyle fallogocentrycznego logocentrystę, co opierającego się metafizyce obecności poststrukturalistę (The Frame of Reference: Poe, Lacan, Derrida). Z wyjątkiem słuszności racji spór ten wykazał, że dekonstrutywizm stanowić może nie tyle metodę badawczą, co inspirację do poszukiwań spięć i pomostów między różnymi akademickimi dyscyplinami i ich pozycjami epistemologicznymi, ideologicznymi i politycznymi. Aczkolwiek silnie związany z nazwiskiem Derridy, dekonstruktywizm na pewno nie posiada jednego ojca. W swej obecnej, bardzo zróżnicowanej postaci, stanowi ważny obiekt interdyscyplinarnych studiów literackich, antropologicznych, socjologicznych i kulturowych, prowadzonych w wielu ośrodkach akademickich na świecie. W znacznej mierze zatraciwszy już status anarchistycznego zagrożenia dla naukowej powagi szablonowych dyscyplin akademickich, wrósł on w kontekst ich działania, stając się jednym z ważnych źródeł ich autorefleksji. Por. postmodernizm, Przyjemność tekstu R. Barthes´a, S/Z R. Barthes´a, autor, dekonstrukcjonizm, marksizm w badaniach literackich, semiotyka francuska i włoska, semiotyka radziecka, strukturalizm amerykański, strukturalizm czeski. TR BIBLIOGRAFIA: B. Banasiak: Filozofia "końca filozofii". Dekonstrukcja Jacquesa Derridy. Warszawa 1997; H. Bloom: Na mapie błądzenia. Przeł. W. Kalaga, [w:] Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antologia. Red. H. Markiewicz, t. IV, cz. 2. Kraków 1992, s. 264-288; J. Culler: Dekonstrukcja i jej skutki dla badań literackich. Przeł. M.B. Fedewicz, "Pamiętnik Literacki" 1987, z. 4; J. Culler: Teoria literatury. Bardzo krótkie wprowadzenie. Przeł. M. Bassaj. Warszawa 1998; J. Derrida: Struktura, symbol i gra w dyskursie nauk humanistycznych. Przeł. W. Kalaga, [w:] Współczesna teoria badań literackich za granicą. Antologia. Red. H. Markiewicz, t. IV, cz. 2. Kraków 1992; J. Derrida: Pozycje. Przeł. A. Dziadek. Bytom 1997; F. Lentricchia: After the New Criticism. Chicago 1980; M. P. Markowski: Sukces inskrypcji. Jacques Derrida i poezja. Bydgoszcz 1997; Z. Mitosek: Teorie badań literackich. Warszawa 1998; Po strukturalizmie. Współczesne badania teoretycznoliterackie. Red. R. Nycz. Wrocław 1992; R. Nycz: Tekstowy świat. Poststrukturalizm a wiedza o poezji. Warszawa 1993; T. Rachwał, T. Sławek, Maszyna do pisania. O dekonstruktywistycznej teorii literatury Jacquesa Derridy. Warszawa 1992
- Co znaczy PRZEŁOM ANTYPOZYTYWISTYCZNY:
- Porównanie sprzeciwu wobec filozofii scjentystycznej i naturalistycznej metodologii, przypadający na ostatnie dziesięciolecie XIX wieku, ustala się mianem przełomu antypozytywistycznego. Różnorodne były poststrukturalizm co znaczy.
- Krzyżówka PARADOKS:
- Dlaczego sentencja, przeciwstawiająca się powszechnie przyjętym przekonaniom. Przykłady z S.J. Leca: Otyli żyją krócej. Lecz jedzą dłużej , Gra słów - taniocha?Zależy o co idzie gra ; z K. Irzykowskiego poststrukturalizm krzyżówka.
- Co to jest PROWINCJONALIZM:
- Jak lepiej tylko w danym regionie państwie, lecz nie jako dialektyzm, ale jako dozwolony wariant leksyki ogólnonarodowej. Przykład: tuk (´tłuszc¬) w Poznańskiem, chołodziec (´zupa z buraków´) w języku poststrukturalizm co to jest.
Czym jest POSTSTRUKTURALIZM znaczenie w Leksykon definicja literatura P .